Dzień po przyznaniu Nike wizyta w księgarniach. Nie jednej, w kilku. Nie tylko w sieciówkach, ale też w mniejszych księgarniach z ambicjami. Wierzyć się nie chce, ale nigdzie nie widać, że dzień wcześniej przyznano najsławniejszą polska nagrodę literacką. Z pewnym niedowierzaniem, powtórna wizyta następnego dnia… i dalej nic. Tylko w jednej księgarni do książki Olgi Tokarczuk przyklejone karteczki post-it z ręcznie napisaną informacją „Nagroda Nike”. Pozostałych finalistów nie widać. Gdzie się podziały piękne czasy, gdy wszyscy w napięciu czekali na finał, w międzyczasie książki -finalistki dumnie opasywano w księgarniach opaskami z logo Nagrody, a wydawcy z napięciem czekali, by w porę zlecić dodruk nagrodzonego tytułu? Continue reading