Mam za sobą ciekawe doświadczenie: przerobiliśmy lekturę szkolną na grę planszową, a potem sprawdziliśmy, jak to działa… Ryzykowny punkt wyjścia: żeby wygrać, nie musisz znać książki. Otrzymujesz mnóstwo przyjaznych ilustracji i atrakcyjnie podaną, łatwo dostępną wiedzę. Ale żeby zostać zwycięzcą wystarczy, że opanujesz i poprawnie zastosujesz strategię, wiedzą wykazywać się nie musisz. I jaki efekt? Grupa się integruje we wspólnym działaniu. Okazuje się, że mniej lubiany kolega jednak jest bardzo fajny. Często wygrywają osoby, które nigdy wcześniej nie odnosiły sukcesu na lekcjach języka polskiego. Sukces uskrzydla: „skoro potrafię wygrać, to może jednak sprawdzę, o co chodzi w tej książce i co przedstawiają obrazki, które trzymam w ręce?”. I tak, od poczucia własnej wartości i zwykłego zaciekawienia zaczyna się lektura… czy młody czytelnik dotrwa do ostatniej strony – nie wiadomo. Ale jednak z własnej woli zaczął! I to jest sukces.