Miniony rok, w którym świętowaliśmy nadanie Krakowowi tytułu Miasta Literatury, to także rok, w którym zlikwidowano w mieście rekordową liczbę księgarń. Najbardziej spektakularna jest przemiana największej księgarni w Rynku w sklep z ubraniami. Niektórzy pamiętają, że przed Empikiem też była tu księgarnia – największa w mieście. W porywach zajmowała cały parter i piwnicę. Potem nastał Empik i opanował kamienicę aż po strych. Można było go lubić, albo nie, ale jednak to właśnie tu umawiali się Krakowianie (zamiast „pod Adasiem”), zaczytani gimnazjaliści spędzali wagary pod regałami z fantastyką, a starsi państwo czytali prasę w kawiarni, choć kawa w Empiku nigdy smaczna nie była.
Rasowi miłośnicy książek do Empiku nie zaglądali. Najlepiej czuli się w „Jedynce”. Ale jej już na Sławkowskiej nie znajdą…. Za chwilę nie znajdą tez księgarni Hetmańskiej… Podobno za jakiś czas po remoncie powróci księgarnia Znaku i podobno nie będzie to księgarnio-kawiarnia. Bo połączenie kawy i książki to teraz dominujący trend w centrum Krakowa. Księgarze, chcąc przetrwać serwują kawę i ciastka, tylko czy aby w tej kombinacji książka nie staje się w coraz większym stopniu dekoracją, elementem scenografii? Czy za chwilę nie okaże się, w takich księgarniach ważniejsza od kompetencji księgarskich jest umiejętność parzenia dobrej kawy i czarowania serduszek na spienionym mleku? Pierwsze księgarnie-kawiarnie wywoływały mój entuzjazm. Ale teraz coś mnie zaczyna w tym uwierać. Czy aby mól książkowy, który uwielbia docierać do najbardziej niedostępnych półek nie będzie za chwilę przeszkadzał towarzystwu, które wpadło porozmawiać przy kawie? Oczywiście, handel książką przenosi się do Internetu. Ale jednak istnieje tęsknota za klimatyczną, dająca szansę na literackie odkrycia księgarnią, gdzie można spotkać znanego dobrze księgarza, który w dodatku zna się na książkach, choć kawy nie potrafi parzyć? Być może wkrótce informacje o takich miejscach wtajemniczeni będę sobie przekazywać szeptem? Ja wiem o jednym… przy przystanku tramwajowym na Stradomiu. Starannie ukryte, ale jest :).