Książki nie rosną wprawdzie na drzewach, ale podobnie jak kwiaty i owoce reagują na zmienność pór roku. Styczeń i luty to w świecie wydawniczym czas zamykania starych spraw: remanenty, rozliczenia…. Wprawdzie nowe książki najczęściej już wykiełkowały w redakcjach, ale w księgarniach pokażą się w marcu, ponieważ mniej więcej trzech miesięcy potrzeba handlowcom i pracownikom działów promocji, by starannie przygotować wejście nowego tytułu na rynek. Continue reading
Wydarzenie literackie w małym mieście
Na początek warto się zastanowić, dlaczego w ogóle mówimy o osobnej kategorii „wydarzenie literackie w małym mieście”. Wydarzenia artystyczne, podobnie, jak dzieła sztuki, dzielą się na dobre i złe, a wszelkie inne rozróżnienia mają w sobie coś protekcjonalnego: twórczość „kobieca”, „amatorska”, „mniejszości”…. Z drugiej jednak strony trudno nie zauważyć, że istnieją środowiska, którym z rozmaitych względów, bardziej i mniej racjonalnych, trudno się przebić. Ale jeśli mają coś wartościowego do zaproponowania, a równocześnie dość determinacji i siły, żeby przełamać bariery, mogą wnieść naprawdę wiele dobrych i świeżych pomysłów. Continue reading
Zagrać w lekturę
Mam za sobą ciekawe doświadczenie: przerobiliśmy lekturę szkolną na grę planszową, a potem sprawdziliśmy, jak to działa… Ryzykowny punkt wyjścia: żeby wygrać, nie musisz znać książki. Otrzymujesz mnóstwo przyjaznych ilustracji i atrakcyjnie podaną, łatwo dostępną wiedzę. Ale żeby zostać zwycięzcą wystarczy, że opanujesz i poprawnie zastosujesz strategię, wiedzą wykazywać się nie musisz. I jaki efekt? Continue reading
Marketing w kulturze
Gdy dwadzieścia lat temu zaczynałam pracę, stosowanie narzędzi marketingowych w kulturze, przyjmowane było z nieufnością: czy faktycznie można promować książkę, spektakl teatralny czy rzeźbę w taki sam sposób jak batonik czy proszek do prania? Czy twarz autora, wymalowaną na tramwaju, można bez skrupułów obwozić po mieście? Nie chodziło jedynie o ceny tych usług, najczęściej astronomiczne i dla nas niedostępne, ale o sam fakt: czy wypada?
Dzisiaj te dylematy mogą dziwić. Specjaliści od promocji kultury do perfekcji opanowują tradycyjne i nowe narzędzia marketingowe. Są szczególnie kreatywni, dobrymi pomysłami rekompensując tradycyjny w tej branży brak pieniędzy.
A jednak zasłyszane niedawno zdanie: „to wydarzenie (a chodziło o wydarzenie prawie na granicy sacrum) trzeba promować w taki sam sposób jak coca-colę”, budzi opór. Continue reading
„Sam wydaj swoją książkę…..
… i sam na niej zarabiaj” (w domyśle – wielkie pieniądze).
Takie obietnice pojawiają się w coraz liczniejszych wydawnictwach self – publishingowych. Ludzie w to wierzą, a więc piszą, wysyłają przez Internet tekst, który jest automatycznie łamany, a nowoczesna drukarka cyfrowa „wypluwa” gotową, oprawioną książkę (za odpowiednią opłatą oczywiście). I tu bardzo często następuje rozczarowanie. Bo jakoś obiecanego sukcesu nie widać. Continue reading
Pochwała artystów naiwnych
Wszyscy ludzie noszą w sobie jakąś opowieść, ale tylko nieliczni mają odwagę szerzej się nią podzielić: za pomocą muzyki, obrazu, tańca czy literatury.
Wspaniałe rzeczy tworzą dzieci i artyści nieprofesjonalni, którzy nie boją się być sobą i nie starają się nikogo naśladować. Opowiadają fantastyczne, kolorowe historie, zbudowane według swojej własnej wewnętrznej logiki.
W tradycyjnych społecznościach tacy artyści byli w stanie wypowiadać się poprzez swoją oryginalną sztukę przez całe życie. Dziś, gdy sztuczny, kolorowy świat jest na wyciągnięcie ręki, aż się prosi, żeby popełnić grzech naśladownictwa, a to oznacza wygnanie z raju prawdziwej sztuki w odmęty kiczu.
Ciekawe, czy Nikifor, żyjąc dzisiaj potrafiłby pozostać sobą, czy też świętych na jego obrazkach zastąpiłyby modelki z reklam?
„Festiwalizacja” kultury
Stale powraca w dyskusjach temat „festiwalizacji” kultury. Trudno nie przyznać, że namnożyło się nam wszelakich festiwali, od muzyki poważnej poprzez literaturę, po pierogi, ale i tak pozostajemy w tym względzie daleko w tyle za Anglią czy Francją…
Przeciwnicy festiwali zwracają uwagę na:
- wydawanie w kilka dni pieniędzy, które umożliwiałyby długotrwałą działalność kulturalną;
- zastąpienie solidnej pracy „u podstaw” krótkotrwałym, efektownym, choć nie zawsze wartościowym fajerwerkiem;
- tworzenie zadowolonego z siebie, zamkniętego kręgu festiwalowych artystów i stale tych samych widzów, najczęściej biernych;
obrońcy z kolei podkreślają, że: Continue reading
Każdy może być kreatywny?
„Każdy może być kreatywny” – to tytuł świetnej książki francuskiego psychologa Jeana Cottraux.
A u nas: „nie wychylaj się przed szereg”, „siedź w kącie – znajdą cię”, w najlepszym razie, do czysto rzemieślniczych czynności „nie święci garnki lepią”.
Od dzieciństwa uczy się nas, by nie chwalić się swoimi osiągnięciami, nie rzucać się w oczy, a jeśli coś się uda, to zawsze „mogłoby być lepiej”. Świetne, utalentowane osoby boją się przyznać do swoich artystycznych pasji, „bo co ludzie powiedzą?”. A więc od dzieciństwa wkładamy mundurki, potem garnitury, by wyglądać poważnie i by traktowano nas z szacunkiem. To ciekawe, że na polskich wsiach i w małych miasteczkach artystami stawali się często ludzie żyjący na marginesie: Nikifor, Heródek… Ponieważ z zasady nie traktowano ich poważnie, nie bali się wyśmiania. Nie mieli nic do stracenia, nie musieli udawać i mogli cieszyć się prawdziwą sztuką, która dawała im radość.
Najbardziej kreatywne są dzieci póki w ich życiu pasjonująca zabawa nie zostanie wyparta przez „poważne obowiązki”. Czy mamy szansę i odwagę, by w jakimś stopniu wrócić do tego stanu?
Przepis na udane wydarzenie artystyczne
Podaję sprawdzony przepis na udane wydarzenie artystyczne. Dokładnie taka kolejność i proporcje, a powinno się udać. Ale jak to z przepisami: jeden ma szczęśliwą rękę, a drugi nie… Myślę, że to jednak nie tyle o „rękę” chodzi, ile o determinację i zaangażowanie.
W każdym razie spróbuj: Continue reading
Nazajutrz
Dzień po przyznaniu Nike wizyta w księgarniach. Nie jednej, w kilku. Nie tylko w sieciówkach, ale też w mniejszych księgarniach z ambicjami. Wierzyć się nie chce, ale nigdzie nie widać, że dzień wcześniej przyznano najsławniejszą polska nagrodę literacką. Z pewnym niedowierzaniem, powtórna wizyta następnego dnia… i dalej nic. Tylko w jednej księgarni do książki Olgi Tokarczuk przyklejone karteczki post-it z ręcznie napisaną informacją „Nagroda Nike”. Pozostałych finalistów nie widać. Gdzie się podziały piękne czasy, gdy wszyscy w napięciu czekali na finał, w międzyczasie książki -finalistki dumnie opasywano w księgarniach opaskami z logo Nagrody, a wydawcy z napięciem czekali, by w porę zlecić dodruk nagrodzonego tytułu? Continue reading